sobota, 26 lipca 2014

"Sardynia- Orgosolo, Cala Gonone, Kanion Su Gorropu" 5 lipca (dzień 5)

Kolejny dzień i kolejne przygody. Obudziliśmy się ok. 7.00,  zjedliśmy śniadanie i wyruszliśmy dalej, tym razem już na wschodnie wybrzeże wyspy.


Wyświetl większą mapę

Naszym pierwszym punktem tego dnia było Orgosolo. Miasteczko mafijnych porachunków i morderstw. Teraz oczywiście jest tam bezpiecznie, a miejscowość znana jest z kolorowych murali. Niektóre robią na prawdę nieziemskie wrażenie. A stworzyć takie działa, nie jest proste, mieliśmy okazje napotkać dzieci tworzące historię miaseczka właśnie ma murach.



środa, 23 lipca 2014

"Sardynia zachodnia- Bosa, półwysep Sinis i Oristano" 4 lipca (dzień 4)

Nasza kolejna noc w aucie i nadal dość niewygodna, zanim znaleśliśmy miejsce zrobiła się już 1.00 w nocy. Rano obudziliśmy się ok. 7.00. Udaliśmy się odrazu na pobliską plażę, gdzie mogłem jeszcze 2 godziny się zdrzemnąć. Pogoda ponownie rozczarowała, niebo było zachmurzone a słońce nie chciało się pokazać. Po krótkiej drzemce udaliśmy się na śniadanie do pobliskiego supermarketu. Planem na ten dzień było przejechać zachodnią stroną wyspy. Trasa ta uznawana jest, za najbardziej malowniczą na wyspie.


Wyświetl większą mapę

Jeszcze w Alghero szukaliśmy nekropolii Anghelo Ruju. Jest to teren na którym znajdują się komnaty grobowe liczące sobie ponad 5 tys. lat. Teoretycznie na wejściu znajduję się kasa biletowa, jednak nam udało się wejść bez płacenia. Jednak widok grobowców nie zrobił na nas wrażenia. Wszystkie informacje na ich temat były w języku angielskim.  Zrobiliśmy pare zdjęć i uciekaliśmy dalej w stronę miasteczka Bosa.



poniedziałek, 21 lipca 2014

"Sardynia- Stintino, Grota Neptuna i Alghero" 3 lipca (dzień 3)

Pierwsza noc w samochodzie, była bardzo męcząca, nie wiedziałem jak się ułożyć aby było wygodnie, w środku duszno, musieliśmy spaliśmy przy otwartych oknach. Obudziliśmy się ok. 7.00, zjedliśmy śniadanie i podjechaliśmy na przydrożny płatny parking przy głównej plaży w Stintino. Wykupiliśmy kilka godzin, aby swobodnie poleniuchować po nie przespanej nocy. Pogoda mnie zaskoczyła, w nocy pokropiło, rano niebo było zachmurzone, jednak już przed południem zrobiło się ładnie. Na plaży o godzinie 8.00 pustki, każdy dopiero rozkładał swoje leżaki, ręczniki i parasole.  Plaża w tej miejscowości była mi znana z bardzo płytkiej i błękitnej wody.

sobota, 19 lipca 2014

"Sardynia - północna część wyspy" 2 lipca (dzień 2)

Dzień drugi na wyspie zaczął się wcześnie rano, już po godzinie 5.00 obudziła nas policjantka, która kazała nam się zbierać, ponieważ port zaczynał normalnie funkcjonować. Nocka nie należała do komfortowych, było bardzo duszno, dookoła dobiegały różne dźwięki, oczywiście nie obyło się bez rażącego światła.
W kafejce zakupiłem włoskie cappuccino oraz zimną wodę, z rana bardzo dobrze mi zrobiła.


Odprężyliśmy się jeszcze ponad godzinę przed głównym wejściem na lotnisku, podziwiając górzystą okolicę. Następnie udaliśmy się do holu wypożyczalni aut, gdzie znajduję się kilkanaście firm wynajmujących samochody.
Rezerwacje samochodu zrobiłem jeszcze w Polsce, musiałem znaleść wypożyczalnie, która uznaje depozyt w gotówce, niestety nikt z nas nie posiadał karty kredytowej, aby użyć jej przy rezerwacji.
Auto wypożyczyliśmy w firmie Sardinya, proponuję zrobić rezerwację jak najszybciej, w ten sposób uda się zaoszczędzić, ponieważ coraz bliżej daty wynajęcia auta, cena wzrasta (przekonałem się sam, na własnej skórze). Ostatecznie zapłaciliśmy 336 Euro za wypożyczenia Fiata Pandy na 7 dni + 300 Euro kaucji.

środa, 16 lipca 2014

"Jak dostać się na Sardynię" 1 lipca 2014 ( dzień 1)

Tydzień pełen przygód na Sardynii miałem możiwość spędzić z Joanną, Przemkiem (na ich blogu już pełna relacja z wypadu) oraz Mateuszem.W marcu br. EasyJet rzucił pulę tanich biletów z Berlina Schonefeld na Sardynię. Poszukać chętną i zdecydowaną ekipę "na już" było bardzo ciężko. W momencie kiedy straciłem nadzieję, odezwał się Przemek z Poznańskiej Grupy Podróżniczej, że razem z dwójką przyjaciół są chętni na wakacyjny wypad na południe.
Ostatecznie bez wachania zakupiliśmy bilety lotnicze, które kosztowały nas 300 zł w dwie strony na osobę.
Na przygotowanie się mieliśmy bardzo dużo czasu. Planowaliśmy wynająć apartament w jednym miejscu na cały tydzień, jednak w takiej opcji nie udałoby nam się zwiedzić tak dużo miejsc. Próbowałem szukać pojedyńczych noclegów w różnych miasteczkach jednak ceny były dość wysokie, ponieważ w większości apartamentów doliczana jest cena za sprzątanie od 20-40 Euro, dlatego po zliczeniu kosztów i podzieleniu na 4 osoby wychodziły dość wysokie sumy. Ostatecznie zostaliśmy przy opcji spania na plaży bądź szukania czegoś na miejscu. Robiąc plan na zwiedzanie Sardynii inspirowałem się stronami i blogami. Kilku praktycznych porad udzielała mi Pani Renata z bloga PoloniaSardynia, której bardzo dziękuję ;)
Zdecydowaliśmy się również na wynajęcie auta na cały tydzień, bez niego na wyspie ani rusz.
Zainwestowałem także w mapę drogową po wyspie, te dostępne na lotnisku oraz z wypożyczalni są mało dokładne.
Ponieważ znajomi są z Wałcza uzgodniliśmy, że dojadę do nich z Poznania. Kilka dni przed moim wyjazdem, kolega opowiadał jak za pośrednictwem BlaBlaCar przebył drogę z Brukseli do Polski za całe 70 zł! Sprawdziłem i ja, tego samego dnia w stronę Wałcza jechała dziewczyna z chłopakiem, udało mi się załapać i tak oto za całe 14 zł dojechałem bezpośrednio na miejsce. Była to moja pierwsza podróż poprzez tą stronkę i pewnie będę z niej korzystać częściej.
Do Berlina z Wałcza wyruszyliśmy pare minut po 11.00, zatrzymaliśmy się w Szczecinie na małe zakupy i już po chwili pędziliśmy niemieckimi autostradami.  Rozpędziliśmy się tak, aż przejechaliśmy nasz zjazd i zrobiliśmy malutkie kółko. Ale na szczęście na lotnisku byliśmy ok. 16.30, razem z drugim Mateuszem zostawiliśmy Joasię i Przemka z bagażami a my pojechaliśmy zostawić auto na bezpłatnym parkingu, który wyszukał Przemek na blogu Wakacjeipodroze. Parking jest faktycznie bezpłatny, ale niestety niestrzeżony. Co drugi samochód na parkingu miał polskie rejestracje. Po tygodniu nasze auto nadal stało, i nie było żadnych problemów. Obok parkingu odjeżdza pociąg podmiejski, którym dojedziemy bezpośrednio do lotniska.


Wyświetl większą mapę