Bilety zakupiliśmy w Ryanair na trasie Poznań-Rzym Ciampino-Poznań na początku lutego. Zapłaciliśmy 320 zł na osobę. Do centrum dojechaliśmy autokarem przewoźnika Terravision 8 Euro w dwie strony (cena rezerwacji przez internet). Zatrzymaliśmy się w Hotelu Luzzatti, który znajduję się dosłownie 4 min od stacji Metra Manzoni oraz tramwajów. Do Coloseum było ok. 20 min. spacerkiem. Hotel w cichej lokalizacji, bardzo sympatyczny, polecam.
Tego samego dnia skosztowaliśmy pyszne spaghetti Carbonara, raczej w dość drogiej restauracji ale raz się żyję ;)
Drugiego dnia pogoda nie dopieszczała, na przemian padało i świeciło słońce. W Rzymie w czasie deszczu na ulicę wychodzi masa handlarzy z parasolali, można powiedzieć jak grzyby po deszczu, bo się człowiek nie obróci a już są. Niestety nie miałem własnego więc trzeba było się w taki zaopatrzyć (warto negocjować cenę, z 5 Euro udało mi się kupić za 2 euro).
Koleżanka startowała tego dnia w maratonie, już przed 9 musiałbyć na starcie. Ja natomiast ruszyłem w stronę Watykanu na Anioł Pański.
Popołudniu wybraliśmy się na lody i ponownie odwiedzić Watykan, który ja miałem okazję być w południe a koleżanka widziała podczas biegu, ponieważ trasa prowadziła również przez Watykan.
Jeżeli ktokolwiek będzie miał okazję zobaczyć Rzym, polecam odwiedzić właśnie lodziarnię Old Bridge znajduję się ona prakrycznie na trasie Metro-Watykan, wszystkie dane znajdziecie w internecie. Ceny od 1,5-4 euro, nasza duża porcja kosztowała 3 euro.Tego dnia już było za późno aby wejść na kopułę, dlatego Watykan ponowie odwiedziliśmy kolejnego dnia.
Na kolację tym razem wybralismy się na pizzę. Następnie zwiedzaliśmy przepięknę uliczki, które na prawdę dają klimat Rzymowi. Kelejnym naszym punktem był Piazza Navona oraz Panteon.
Na wieczór zostało nam spróbować prawdziwego włoskiego tiramisu podobno najlepsze w mieście( i takie właśnie było) w Cukierni Pompi, które znajduję się niedaleko Hiszpańskich schodów, które również zobaczyliśmy. Nie mogliśmy opuścić również jak wygląda fontanna Di Trevi oświetlona w nocy.
Czwartego dnia mieliśmy jakieś 4 h na zobaczenie i poznanie Rzymu. Postawiliśmy na Forum Romanum oraz na pożegnanie ponownie Coloseum :) Zjedliśmy ostatnie spaghetti w okolicach dworca Termini, wybrałem Agio Olio, tak pysznego makaronu nie jadłem w życiu!
Samolot mieliśmy o 14.40, ponownie na lotnisko dojechaliśmy autokarem Terravision, pomimo małych problemów dojechaliśmy na czas.
Cieszę się, że mogłem wreszcie zobaczyć to wieczne miasto. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie, wiele pięknych miejsc w Rzymie nie udało się odwiedzić, do każdej restauracji nie udało się wejść. Mam nadzieję, że będzie jeszcze kiedyś okazja zjeść pyszną włoską pizzę :)
*Całkowity koszt wyjazdu na jedną osobę ok.1300 zł (bez żałowania sobie pysznych kolacji i przekąsek :)
Oglądanie Rzymu chyba nigdy mi się nie znudzi. Spędziłam tam jedne z lepszych wakacji w życiu, w towarzystwie dwóch kumpeli, ludźmi z CS oraz z wieloma szalonymi przygodami. To miasto jest faktycznie magiczne i piękne, co doskonale widać na Twoich zdjęciach. Dzięki za przywołanie wspomnień :)
OdpowiedzUsuńJestem jedyną znaną sobie osobą, której Włochy nie zachwyciły, ale włoskie lody... i włoska kuchnia...
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie to po prostu miazga!
Ja jakoś ciągle nie mogę się przekonać do Włoch, ale moje zamiłowanie do japońskiego porządku po prostu mi na to nie pozwala ;) Za to ludzie południa - wspaniali, choć... trochę głośni ;)
OdpowiedzUsuńBTW Twoje motto "inwestuj w siebie - podróżuj" - zakochałam się w nim! :)
Uwielbiam włoską kawę, lody kuchnię... a te wszystkie zdjęcia obudziły wspomnienia i zaostrzyły apetyt ;) i choć Rzym, to nie moje ulubione miasto we Włoszech, to mam masę pozytywnych wspomnień stamtąd! Dzięki za przypomnienie choć części z tego ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia! :) Szczególnie podoba mi się (nie wiem czemu) zestawienie tych biegaczy z porzuconymi kubkami :P Mam tylko jedno zastrzeżenie - za dużo jedzenia! Ale to tylko dlatego, że jestem głodna, a po tych zdjęciach uczucie głodu wzrosło :D
OdpowiedzUsuń